Jak ustrzec siebie i wnuczki przed EHEC, zjadliwym szczepem bakterii coli Drukuj Email
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
środa, 01 czerwca 2011 23:37

EHEC zjadliwy szczep bakterii coli

Niestety pojawiła się w Europie jeszcze jedna, bardzo niebezpieczna choroba należąca do tzw. chorób brudnych rąk. Wywołują ją bakterie coli oznaczane symbolem EHEC.  Wygląda na to, że zepsują nam one lato – porę gdy objadamy się surowymi warzywami.
Co wiadomo o EHEC? Jak ma postępować babcia, by ustrzec siebie i wnuczki przed zarażeniem?

Choroba wybuchła w Niemczech. W chwili, gdy to piszę z powodu EHEC zmarło tam 14 osób, a choruje kilkaset. Prawdopodobnie zaraziły się one bakteriami, którymi zanieczyszczone były surowe ogórki wyprodukowane w Hiszpanii.

Co to jest EHEC?
To bakterie należące do wielkiej rodziny escherichia coli, czyli pałeczki okrężnicy, opisywane symbolem E.coli 0157:H7, lub EHEC. Są nadzwyczaj zjadliwe, co oznacza, że wystarczy bardzo mała ich ilość aby zachorować. Na szczęście występują rzadko w przyrodzie, zatem zatrucia nimi również należą do rzadkości, jednakże gdy do nich dojdzie nie wolno ich lekceważyć; mogą być śmiertelnie niebezpieczne.
 
EHEC to enterokrwotoczny szczep coli, czyli wywołujący wewnętrzne krwotoki. Zatrucie nim objawia się jako bóle brzucha, skurcze jelit, biegunki także krwawe (krwotoczne zapalenie jelita grubego), czasem wymioty, rzadko gorączka. Choroba wykluwa się przez około czterech dni i zazwyczaj mija po 10, ale zawsze wymaga leczenia szpitalnego zwłaszcza dzieci, którym oprócz samych bakterii grozi odwodnienie z powodu biegunki.
Niestety u 10% pacjentów zatrutych EHEC może rozwinąć się zespół mocznicy hemolitycznej, czyli HUS, uszkadzającej nerki, co w najpoważniejszych przypadkach prowadzi do niewydolności nerek i śmierci z tego powodu. HUS jest najbardziej niebezpieczny dla dzieci do piątego roku życia i  osób starszych.
Zatrucie EHEC nie jest zaraźliwe, lecz może dojść do zakażenia innych jeśli osoba chora przygotowuje dla nich posiłki. Bowiem bakterie rozprzestrzeniają się poprzez jedzenie i wodę, którą pijemy.

Chory musi znaleźć się pod kontrolą medyczną, w szpitalu. Nie wolno w domu przed przybyciem lekarza podawać środków hamujących biegunkę czy wymioty. Musimy natomiast nadzwyczaj uważać , aby nie zarazić się bakteriami obecnymi w wydzielinach. Pamiętajmy, że stają się niebezpieczne tylko wtedy, gdy trafią do przewodu pokarmowego człowieka i nie przenoszą się drogą kropelkową czyli przez powietrze. Zatem trzeba myć ręce, prać i dezynfekować (np. podłogę) wszystko co miało styczność z chorym, odizolować od niego domowników, poza oczywiście osobą, która opiekuje się chorym.
 
Leczenie zatrucia EHEC polega na nawadnianiu, nic więcej nie można zrobić. Bakterie są oporne na antybiotyki, terapia nimi może jedynie pogorszyć stan kondycji nerek (powikłania nerek – jak mówią lekarze).
Leczenie HUS to już inna historia. W najpoważniejszych przypadkach konieczna jest transfuzja krwi i dializa nerek. Na oddziałach intensywnej terapii umiera 3 do 5 procent  pacjentów leczonych z powodu HUS.

Jak szerzy się EHEC
Bakterie te są rzadkie w przyrodzie, niemniej mogą występować w przewodzie pokarmowym bydła, świń, jeleni, kóz i wielbłądów, nie wywołując choroby. Mogą zatem również występować w odchodach zwierzęcych. Jeśli takimi odchodami, czyli nawozem użyźnia się pola, to bakterie mogą zanieczyszczać rośliny. Tak właśnie (najprawdopodobniej) stało się teraz, gdy bakterie z podłoża przedostały się na warzywa spożywane na surowo. W Niemczech bowiem dochodziło do zatrucia po zjedzeniu sałaty, pomidorów i ogórków. Szczególnie podejrzana może być sałata i ogórki pakowane hermetycznie, ponieważ  w takich warunkach (niska temperatura, wysoka wilgotność) bakterie coli znajdują szczególnie dobre warunki. W 1996 roku w Japonii EHEC zatruło się kilka tysięcy osób po zjedzeniu kiełków rzodkiewki szczelnie zapakowanych. Nie można zatruć się gotowanymi warzywami, ponieważ coli giną w temperaturze wyższej niż 70 stopni, są też wrażliwe na wszystkie środki dezynfekujące. Można jednak zatruć się zanieczyszczonym mlekiem o ile nie zostało spasteryzowane (przegotowane), gdyż coli z kału mogą przedostawać się na wymiona krów, a z nich do mleka.
Kolejny potencjalnie niebezpieczny produkt to mięso mielone. Dlaczego mielone? Bo może być ono bardziej zanieczyszczone podczas obróbki w rzeźni niż steki. Steki stykają się z brudnymi narzędziami i stołami mniejszą powierzchnią niż mielone. Pierwszy atak EHEC nastąpił w USA w 1982 roku, gdzie setki osób zatruło się niedogotowanymi hamburgerami czyli mielonymi kotletami z mięsa wołowego. Od tego też wydarzenia  bakterie E.coli 0157:H7 traktuje się jako poważny problem zdrowia publicznego.

Jak się chronić?
Pamiętajmy, że produkt zanieczyszczony bakteriami coli ma taki sam wygląd, smak i zapach jak produkt czysty. Wynika z tego, że każdy produkt trzeba traktować bardzo podejrzliwie. Ochrona przed zatruciem polega na przestrzeganiu zaostrzonych zasad higieny. A zatem:
●Często myć ręce: zwłaszcza po skorzystaniu z toalety, po powrocie do domu, przed przyrządzaniem posiłków i przed jedzeniem. 
●Owoce i warzywa myć bardzo dokładnie przed i po obraniu ze skórki. Pomidory i paprykę można wręcz sparzać.
●Nie kupować owoców i warzyw wyprodukowanych w krajach, w których występuje EHEC. W naszej, ciągle dobrej sytuacji, najlepiej kupować polskie warzywa, rezygnować z owoców i warzyw niewiadomego pochodzenia i palowanych hermetycznie.
●Porządnie smażyć i gotować mięso, gdyż wysoka temperatura zabija bakterie coli. Zrezygnować z tatara i suszonego salami.
●Noże, deski, talerze  i inne sprzęty kuchenne z którymi stykało się surowe mięso umyć dokładnie zanim użyje się ich ponownie.
●Nie jeść nie pasteryzowanego mleka i serów robionych z takiego mleka.
●Pić tylko przegotowaną wodę lub mineralną z butelek.
Szczególna rada na lato:
Będziemy, drogie Babcie chodziły podczas wakacji z naszymi wnuczkami oglądać zwierzątka w gospodarstwach lub w prywatnych zoo. Tego rodzaju atrakcji jest nawet więcej za granicą niż w Polsce. Pamiętajmy zatem, że EHEC może znajdować się na sierści zwierząt. Lepiej ich nie dotykać, a po powrocie do domu umyć ręce, bowiem zakażenia EHEC są najbardziej niebezpieczne dla małych dzieci i dla nas – babć.

WARTO WIEDZIEĆ
Wiadomości na temat EHEC  są raczej przerażające. Pamiętajmy zatem, że jest to rzadka bakteria, że w Polsce nie ma żadnej epidemii, że zasady higieny, o których napisałam warto stosować na co dzień, gdyż uchronią nas przed wszystkimi chorobami brudnych rąk. Przypomnę, że stosunkowo niedawno przeżyliśmy już jedną panikę jaka wybuchła w związku z zachorowaniami na świńską grypę, która do naszego kraju nie dotarła, a może zresztą wcale jej nie było. Miejmy nadzieje, że z EHEC będzie podobnie. 
Jeszcze o escherichia coli
Biologowie wyodrębnili ponad 180 szczepów tych bakterii. Występują one powszechnie w przyrodzie. Wchodzą w skład fizjologicznej flory bakteryjnej (czyli prawidłowej, normalnej) znajdującej się w jelicie grubym człowieka i wszystkich zwierząt stałocieplnych. Bez nich nasz organizm nie mógłby prawidłowo funkcjonować. Coli bowiem biorą udział w trawieniu pokarmu i wytwarzaniu witamin z grupy B i K, w przemyśle używa się ich do produkcji ludzkiego hormonu – insuliny. Generalnie są więc pożyteczne, lecz niestety nie wszystkie. Są wśród nich szczepy niebezpieczne dla naszego zdrowia. Mogą one spowodować zapalenie dróg moczowych, szpitalne zapalenie płuc, także sepię, oraz HUS czyli zespół mocznicy hemolitycznej. Jak już wspomniałam tę ostatnią dolegliwość wywołuje szczep EHEC, czyli ten, którymi obecnie zatruwają się Niemcy.

Dlaczego EHEC uszkadza nerki
Zjadliwość tych bakterii coli wynika z ich właściwości przylegania do nabłonka układu pokarmowego i z wytwarzania toksyny, czyli trucizny za pomocą której bakterie wnikają do wnętrza komórek.  Toksyna ta to werotoksyna, podobna do toksyny Shiga-like produkowanej przez bakterie Shigella dysenteriae.
Mówiąc skrótowo, werotoksyna uszkadza ścianki naczyń krwionośnych, stąd krwawe biegunki. W ściankach powstają kanaliki, przez które przenikają bakterie, a następnie niszczą czerwone ciałka krwi. Działają więc podwójnie – uszkadzają naczynia krwionośne i zabijają krwinki. Szczep coli o symbolu EHEC szczególnie chętnie atakuje naczynia włosowate w kłębuszkach nerkowych, czyli te miejsca gdzie odbywa się filtrowanie krwi. Atakuje zatem centrum funkcjonowania nerek.
Niestety na toksynę nie ma antidotum, a EHEC jest oporna na antybiotyki, stąd trudności ze zwalczaniem zatrucia. Trzeba czekać aż organizm sam oczyści się z bakterii, pomagając mu transfuzjami krwi, nawadnianiem i dializowaniem nerek.

Trzymajmy się więc czysto abyśmy byli zdrowi i nie panikujmy, czego wszystkim Babciom i sobie życzy „Babcia Polka” i…


Zofia Zubczewska 


Poprawiony: piątek, 10 stycznia 2014 23:47