Nie tylko dla Yuppies. Telemedycyna służy też seniorom
Wpisany przez S.Z.   
niedziela, 13 grudnia 2020 17:58

Nie tylko dla Yuppies. Telemedycyna służy też seniorom

Traktowana dotąd jako rozwiązanie dla wiecznie zabieganych pracowników korporacji, telemedy-cyna dopiero podczas obecnej pandemii w pełni ujawniła swój potencjał. Stanowi bowiem tak naprawdę jedyną bezpieczną alternatywę świadczenia szeregu usług medycznych np. seniorom, którzy obciążeni są licznymi schorzeniami i wymagają stałego nadzoru medycznego. Znajdują się oni w grupie podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu Covid-19, dlatego za wszelką cenę powinni unikać opuszczania swoich domów, aby nie narażać się na infekcję.


Wg danych opublikowanych przez KPRM, wśród osób zmarłych z powodu koronawirusa pacjenci po 65. r.ż. stanowią aż 68,8 proc. Dlatego muszą unikać bezpośredniego kontaktowania się z innymi osobami, aby nie narażać się na zakażenie Covid-19. Jednak wprowadzenie pełnej samoizolacji jest trudne, gdyż wiele codziennych czynności wymaga wyjścia z domu. Jedną z nich była do niedawna konieczność odbycia konsultacji lekarskiej. Jednak dzięki telemedycynie sytuacja ta zmieniła się.
W ciągu pierwszych 3 miesięcy trwania pandemii 1 na 3 dorosłych Amerykanów odbył wizytę lekar-ską w formie teleporady, wobec zaledwie 4 proc. osób z tej grupy, które zadeklarowały uczestnictwo w takiej formie konsultacji lekarskiej w roku ubiegłym. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez University of Michigan’s Institute for Healthcare Policy and Innovation. I choć nadal 17 proc. osób po 50 r.ż. twierdzi, że nie zetknęło się z tą formą leczenia, to w ciągu ostatniego roku odsetek ten stopniał o 11 proc. Ewidentnie więc popularność takiego sposobu korzystania z opieki lekarskiej napędzana jest przez liczne ograniczenia związane z pandemią. Zresztą przyznają to sami badani. 44 proc. z nich stwierdziło, że zainteresowało się telemedycyną na skutek pandemii.
W Polsce liczby te są jeszcze większe. W okresie od maja do sierpnia 2020 r. spośród biorących udział w badaniu na potrzeby raportu przedstawionego przez Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia, aż 80 proc. skorzystało z telekonsultacji lekarskiej. I co ważniejsze, 46 proc. z nich poleciłoby taką formę usług medycznych innym. Nasuwa się więc prosty wniosek, że telemedycyna zarówno nad Wisłą, jak i za oceanem, zdobywa sobie rzesze zwolenników.
Zainteresowanie naszymi usługami jest bardzo duże – potwierdza te spostrzeżenia Anna Lew-Starowicz, dyrektor platformy Telemedika.net, która świadczy usługi telekonsultacji medycznych – Dotąd obsłużyliśmy już ponad 45 tys. pacjentów i nie zwalniamy tempa, a wręcz przeciwnie, stale powiększamy zespół naszych specjalistów, gdyż zatrudniony personel ma dużo pracy. Nasi pacjenci doceniają przede wszystkim sprawność obsługi i niezwykle krótki czas oczekiwania na rozmowę z lekarzem. Standardowo to zaledwie 10 minut.

Pod stałą opieką

Wobec możliwości przeprowadzenia w tak krótkim czasie konsultacji ze specjalistą nikogo nie dziwi rosnąca popularność telemedycyny. Ta jednak ma znacznie więcej zalet. Telemedycyna obejmuje bowiem nie tylko konsultację z wykwalifikowanym personelem medycznym za pośrednictwem komputera, laptopa, tabletu czy smartfona. Jest to istotny element systemu ochrony zdrowia, który rozszerza możliwości opieki medycznej i dostęp do niej pacjentów, np. poprzez wykorzystanie zaawansowanej tzw. „ubieralnej” technologii. Tworzą ją wszelkiego rodzaju czujniki, które w formie np. bransoletki, zegarka czy jakiejkolwiek innej można mieć na sobie podczas codziennego funkcjonowania, aby zbierały dane i przekazywały je do służb medycznych. Tam specjaliści mogą na bieżąco analizować parametry pacjenta i interweniować w sytuacjach, które tego wymagają.
W 2050 r. osoby w wieku 65 lat i więcej będą stanowiły już 28,5 proc. obywateli UE, czyli można powiedzieć, że co trzeci Europejczyk będzie seniorem. Tej sytuacji nie podoła opieka zdrowotna w swojej tradycyjnej, dotychczasowej formie – dodaje Anna Lew-Starowicz z Telemedika.net i zauważa, że tylko wykorzystanie technologii może pomóc znaleźć rozwiązanie tej sytuacji: – Szeroki dostęp do opieki medycznej to jedna z głównych korzyści wynikających z zastosowania telemedycyny. Dzięki technologii seniorzy będą mieć większy i szybszy dostęp do specjalistów medycznych, otrzymując wsparcie potrzebne im w sposób ciągły. Tylko w ten sposób zapewnimy tej grupie odpowiednią pomoc lekarską, jednocześnie umożliwiając personelowi medycznemu skuteczne działanie.

Wygoda i bezpieczeństwo

Szeroka dostępność lekarzy, możliwość szybkiej konsultacji czy stała opieka specjalisty to najbardziej wyraźne zalety telemedycyny. Warto jednak pomyśleć też o innych. Dla szerokiej grupy pacjentów wizyta w gabinecie lekarskim może być przecież po prostu doświadczeniem kłopotliwym ze względu na ich stan zdrowia. Konieczność przygotowania się do niej i dotarcia na miejsce, gdzie w dodatku z reguły należy poczekać na swoją kolej, może być najzwyczajniej ponad ich siły. A do tego zabiera czas i generuje koszty. Tymczasem łącząc się zdalnie z lekarzem mogą oni uzyskać taką samą pomoc, jednak bez ruszania się z miejsca. A to znaczy, że wszystkie te wspomniane wcześniej niedogodności nie mają miejsca. Stąd dla osób starszych, niedołężnych, o osłabionym wzroku czy gorszej orientacji w przestrzeni telemedycyna to niebagatelne ułatwienie. Stąd dziś w USA osoby starsze oraz cierpiące na choroby przewlekłe stanowią większość użytkowników telemedycyny.

Samodzielność pod kontrolą

Sam wiek jednak, bez specjalnych chorób zagrażających życiu, często sprawia przecież, że dana osoba wymaga opieki – zauważa szefowa Telemedika.net. – Tymczasem większość seniorów, jakich znam, chciałaby starzeć się w swoim dotychczasowym otoczeniu, w swoim domu, wśród sąsiadów i znajomych, bez konieczności przeprowadzki. Ma to wiele zalet: dla zdrowia psychicznego takiej osoby i jej samopoczucia na przykład. A telemedycyna właśnie może im pomóc zrealizować ten plan bez konieczności przenosin do domu opieki.
W tym względzie współczesna technika może seniorom rzeczywiście zaproponować całkiem sporo. Obok wspomnianych już czujników mierzących parametry życiowe, mogą to być np. medyczne urządzenia alarmowe czy systemy wykrywające upadki, które same automatycznie wezwą pomoc w sytuacji zagrożenia życia, czy wreszcie kamery i czujniki ruchu do instalacji w domu, pozwalające kontrolować aktywność osoby starszej. Dzięki nim senior będzie pod stałą opieką – lekarza, opieki społecznej lub rodziny, która mieszka osobno – jednak nie straci poczucia swej samodzielności, sprawczości czy wręcz możliwości samostanowienia, co ma niebagatelne znaczenie dla jego ogólnego dobrostanu. Nie mniej istotne mogą być aplikacje i rozwiązania przypominające o zażyciu leków. Opcji jest wiele.
Informacje, generowane przez urządzenia używane przez seniorów, analizować będzie z kolei sztuczna inteligencja, która także coraz śmielej wykorzystywana jest w branży medycznej. To ona, na podstawie twardych danych, pozwoli jasno określić kto i w jakim zakresie wymaga interwencji lekarskiej, co ograniczy liczbę niepotrzebnych wizyt i świadczeń lekarskich.
Najbardziej optymistyczne jednak jest to, że każdy z tych elementów już mamy. Teraz wystarczy je wszystkie ułożyć w sprawny i funkcjonalny system, dzięki któremu uda się ograniczyć niepotrzebne wydatki w służbie zdrowia, zwiększyć dostępność specjalistów dla osób, które naprawdę tego potrzebują i skrócić nękające opiekę zdrowotną od lat kolejki. Jeśli uda się tego dokonać, to myślę, że bycie seniorem w 2050 roku wcale nie będzie takie złe – konkluduje Anna Lew-Starowicz.

/źródło - /