Odszedł do młodszej, ale chce wrócić... Drukuj Email
Wpisany przez Przyjaciółka Bożeny   
sobota, 24 października 2009 23:08

Odszedł do młodszej, ale chce wrócić…

 

Nie wiem co mam doradzić mojej przyjaciółce. Trzy lata temu jej mąż, który miał wtedy 59 lat porzucił ją dla dwudziesto jedno letniej dziewczyny.
Panienka ta była studentką, która zarabiała na czesne, pracując w jego biurze jako recepcjonistka. Mąż mojej przyjaciółki kompletnie stracił dla niej głowę.  Po miesiącu znajomości z tą panienką wyprowadził się z domu i zażądał rozwodu. Jego żona,  Bożenka kompletnie była tym wszystkim zaskoczona. Jej małżeństwo było raczej dobre, trwało już długo i to, że w ostatnich przed rozstaniem dniach mąż mniej przebywał w domu i prawie z nią nie rozmawiał, nie było niczym szczególnym. Myślała, że po prostu ma więcej pracy. Tymczasem któregoś wieczoru bez żadnych wstępów oświadczył, że się wyprowadza i rozwodzi. Bożena załamała się nerwowo. Naprawdę było z nią bardzo źle. Prawie rok trwało nim pogodziła się ze stratą. Byłam cały czas przy niej i wiem dobrze, jaki przeżyła koszmar. Teraz, gdy się już uspokoiła i ułożyła sobie życie bez męża on zadzwonił do mnie (wie przecież, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, że nie mamy przed sobą tajemnic ) i poprosił, abym pomogła mu odzyskać Bożenę. Powiedział, że już od roku nie mieszka z tą panienką, że było to chwilowe ( mimo że trwało dwa lata) zauroczenie, że rozwód z żoną był największą pomyłką w jego życiu. I co ja mam zrobić? Bożena już za nim nie rozpacza, ale nie szuka znajomości z innymi mężczyznami. Czasem tylko mówi, że dokucza jej samotność, że nie lubi mieszkać sama. Ja nigdy nie wyciągam jej na rozmowy o „byłym”, boję się, że byłyby dla jej bolesne, że znowu pogrążyła by się w rozpaczy tak, jak trzy lata temu. Więc co mam zrobić? Powiedzieć jej, że Henryk szuka z nią kontaktu? A jak znowu zmieni zdanie i porzuci ją dla młodszej? Może chce do niej wrócić, tylko dla tego, że został sam i nie ma kto gotować mu obiadów?

Przyjaciółka Bożeny        

 

Droga Przyjaciółko Bożeny!

 

Myślę, że Twoja przyjaciółka, Bożena, jest teraz w sytuacji dość dobrej. Już się otrząsnęła, już żyje w innej rzeczywistości. To ona może dyktować warunki. On niewątpliwie „narozrabiał” i niech się teraz martwi jak z tego wybrnąć. Oboje i ona i on są już po sześćdziesiątce. Nie łatwo jest w tym wieku ułożyć sobie życie od nowa. Ona już sobie ułożyła, a on zagubiony biedaczysko chce sobie główkę popiołem posypać. Czy mu w tym pomóc? Warianty są dwa. Jeśli pomożesz mu nawiązać kontakt z Bożenką, a on znowu „nawali” (choć nie sądzę) to Twoja przyjaciółka będzie miała do Ciebie pewien żal.

 Jeśli ich ze sobą nie „wyswatasz”, to Ty będziesz nie spać po nocach myśląc o tym i gryząc się niezmiernie. Piszesz, że Bożenka opowiada Ci, że czasem czuje się samotnie. Gdyby się z Heniem związała z powrotem, może nie było by źle? W końcu znają się już „trochę”… i wiedzą oboje na co mogą liczyć i czego się po sobie spodziewać. Ona nawet lepiej. On może się wykazać i na nowo ją zdobywać. Może to być nawet ciekawe doświadczenie życiowe dla nich obojga. Znam taki przypadek wśród swoich znajomych. Sytuacja była odwrotna. To ona odeszła od niego – chuć po prostu. Rozwód. Chuć jak to chuć wygasła dość szybko, „dobiegacz” poszedł w kąt, a oni… zeszli się. Wzięli ponownie ślub i żyją szczęśliwie już kilkanaście lat, a wygląda na to, że tak już pozostanie. Była to bardzo barwna historia.

Wróćmy jednak do Bożenki i Henia. Ona trochę samotna, on tak naprawdę też, a w dodatku skruszony i pewnie upokorzony przez młodą „narzeczoną”... Co to znaczy, że szuka kontaktu. Jest dorosły i powinien znać telefon, a na pewno adres do Bożeny. Pewnie mieszka w ich starym mieszkaniu. Niech rusza do boju i walczy o nią, niech pokaże jaki z niego chojrak. Coś mi się zdaje, że jednak nie jest z niego wcale żaden chojrak. Po prostu chce  Ciebie wykorzystać. Nie daj się. Coś mi się zdaje że „on” chce pójść na łatwiznę i swoją decyzję na kogoś zwalić ( no może nie decyzję ale jakąś próbę). Tą osobą jesteś Ty. Powiedz Bożence co i jak, że pan H. dzwonił do Ciebie z taką prośbą ale nie namawiaj jej do niczego. Po prostu poinformuj ją o tym, że „H” takie pojednawcze działania chce podjąć. Jemu powiedz (nie radź ale powiedz) żeby się sam zajął swoim powrotem do Twojej przyjaciółki. Niech kupi kwiaty, umówi się na randkę z Bożenką i wyłoży jej swoje nowe zamiary. Może osiągną jakiś consensus. Naprawdę teraz Bożenka może stawiać warunki. Powinna się z nim spotkać, porozmawiać to nie zaszkodzi, a później jeśli okaże się że facet ma coś do zaoferowania to dać się zaprosić na kolejne randki, wspólne chodzenie do kina czy teatru, jakieś kolacje przy świecach itd. Niech chłopina walczy, niech pokaże, że jest wart swojej byłej. Ty stój obok i obserwuj. Nie wtrącaj się zbytnio, a nawet wcale, nie bierz strony ani jego ani jej. Nie doradzaj. To on jest nie w porządku, a doradzając mu jakby bierzesz jego stronę. Nie rób tego.Najlepiej powiedz obojgu, żeby sobie przeczytali ten tekst, niech będziena mnie (zrzędliwego dziadka) w razie co. Na wszelki wypadek zmieniłem imiona bohaterów naszej wymiany poglądów. Jakby podsumowując, to wydaje mi się, że H jest ”malutki” (nie wzrostem bynajmniej). Chce się posłużyć kimś (czyli Tobą), to nie świadczy o nim dobrze chyba, że jest właśnie  delikatnie mówiąc „malutki”. Prawdziwy facet powinien z takiej sytuacji wybrnąć sam, bez "podpierania się" przyjaciółkami byłej żony…

 

 

 Zrzędliwy dziadek Funiek

 


Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:17